*Oczami Holly*
- No chyba cię pojebało! Ja nigdzie nie jadę! - krzyczałam.
- Holly uspokój się i nie klnij. Wiem, że nie chcesz jechać do taty, ale nie masz wyjścia - uspokajała mnie mama.
- A nie możemy zostać same w domu?
- Jesteście jeszcze za młode. Nie zostawię was samych na cały miesiąc.
Wiedziałam już, że jestem na straconej pozycji.
- Ej Holly! Nie martw się. Na pewno będzie fajnie znowu zobaczyć tatę - odezwała się Caitlin.
- Jasne - prychnęłam.
*Oczami Caitlin*
Rozglądałam się po lotnisku w poszukiwaniu znajomej twarzy.
- Tata! - krzyknęłam gdy odnalazłam ją w tłumie.
- Witaj kochanie! Ale urosłaś - przywitał mnie mężczyzna.
- No trudno się dziwić. Widziałeś nas ostatni raz 7 lat temu jak nas zostawiłeś - powiedziała zgryźliwie moja siostra.
- Cześć Holly! - tata zignorował uwagę i chciał przytulić dziewczynę. Ta jednak odsunęła się od niego i weszła do czekającego samochodu.
- Co jej się stało? - spytał.
- Ona tak zawsze - odpowiedziałam. Oboje wsiedliśmy do auta.
Między nami panowała niezręczna cisza.
- W domu czeka na was niespodzianka - odezwał się ojciec.
- Jaka? - spytałam zaciekawiona.
- Lubicie może One Direction?
- Nie odpowiedziałeś na pytanie - przypomniałam mu.
Mężczyzna się zaśmiał.
- Niespodzianka to niespodzianka. Nie mogę ci powiedzieć.... To lubicie czy nie?
- Szczerze mówiąc nie wiem. Nigdy nie słyszałam ich muzyki.
- Pewnie usłyszysz nie jeden ich hit będąc u mnie w domu.
'O co mu chodziło?' - pomyślałam
Patrzyłam z niedowierzeniem na pięciu chłopców.
- Jestem ich menadżerem. Mieszkają tu - wyjaśnił tata widząc nasze miny.
- Mam z nimi mieszkać? Zajebiście - powiedziała sarkastycznie Holly i poszła po schodach na górę.
- Twój pokój to drugie drzwi na lewo - krzyknął do niej ojciec.
Spojrzałam na zdezorientowany zespół.
- Przepraszam, ona tak zawsze - wyjaśniłam zachowanie siostry. - Jestem Caitlin - przedstawiłam się.
- Cześć. Ja jestem Harry, a to Louis, Niall, Liam i Zayn - powiedział chłopak z loczkami.
- Miło mi - uśmiechnęłam się.
*Oczami Holly*
- Wow - wyszeptałam widząc mój nowy pokój. Był
idealny, w moich ulubionych kolorach. Widać było,
że tata się postarał. Ale mimo wszystko i tak nigdy
mu nie wybaczę, że nas zostawił. Wyciągnęłam
z torby laptopa i usiadłam na kanapie. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Czego? - krzyknęłam.
- Nie denerwuj się - do pokoju wszedł mulat. - Idziemy z Caitlin do kina. Wybierasz się z nami?
- Nie mam ochoty - odpowiedziałam twardo.
Chłopak spuścił głowę i zrobił smutną minę.
- Na mnie to nie działa. Wyjdź - byłam nieugięta. Brunet spełnił moje polecenie. Chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do przyjaciółki.
'Cześć tu Carly. Nagraj wiadomość po usłyszeniu sygnału.' - usłyszałam. Zrezygnowana rzuciłam telefon na łóżko i zeszłam na dół.
- Hej kochanie - powiedział ojciec - Dlaczego nie poszłaś do kina?
- Nie pokaże się publicznie z tymi bachorami.
Tata otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć, ale sobie odpuścił.
- Wychodzę - poinformowałam go.
- Gdzie?
- Gdzieś na pewno - odpyskowałam.
Szłam ulicą. Ludzie się na mnie gapili. Zresztą trudno się dziwić. Wszyscy ubrani byli w letnie i lekkie stroje, a ja ubrana byłam w czarną luźną bluzkę z napisem 'Angel Of Death', poprzecierane rurki, pieszczochę i glany.
- Jakie obciachowe buty - usłyszałam kobiecy głos. Spojrzałam złowrogo na jego właścicielkę. Wysoka blondynka. Trudno stwierdzić czy ładna, bo miała tonę tapety na twarzy. Za nią stała rudowłosa, niższa od niej dziewczyna.
- Uważaj, bo te 'obciachowe buty' zaraz ci połamią kości - odgryzłam się.
- Pff... Już się boję - wyśmiała mnie. Dziewczyna szarpnęła mnie z całej siły za włosy. W odpowiedzi kopnęłam ją w piszczel. Zawyła z bólu.
- Zapłacisz za to - syknęła i próbowała mi wykręcić rękę. Nie wyszło jej dlatego po kilku sekundach leżała przede mną na plecach.
- HOLLY POJEBAŁO CIĘ DO KOŃCA?! - przybiegła do mnie Caitlin.
- Sama się prosiła - wytłumaczyłam się.
- Więc od razu musiałyście się się pobić?
- Cześć Zayn - powiedziała blondynka podnosząc się z ziemi. Gdyby nie ona nawet nie zauważyłabym, że przyglądają nam się chłopcy.
- Cześć Ashley - odpowiedział mulat obojętnym tonem.
- Znasz tą wieśniarę? - wskazała na mnie.
Brunet spojrzał na mnie, ale się nie odezwał.
- Wracamy do domu - Caitlin pociągnęła mnie za rękę. Szliśmy w milczeniu.
- Dlaczego ty zawsze musisz coś odwalić? - spytała siostra.
- Ale to nie moja wina! Sama tego chciała! Ja nie pozwolę sobą pomiatać! - krzyczałam. Przeleciałam wzrokiem po twarzach mojej siostry i chłopców. Nie wiem dlaczego, ale mój wzrok zatrzymał się na Zaynie. Mulat spojrzał mi w oczy, ale po chwili odwrócił głowę.
Zapowiada się całkiem ciekawie, będę zaglądać ;) Dodaję się do obserwatorów i liczę na podobną odpowiedz u siebie:)
OdpowiedzUsuńwww.my-own-way-to-heaven.blogspot.com