piątek, 12 kwietnia 2013
Zawieszam
Hej. Mam złe wiadomości. Postanowiłam zawiesić bloga, ponieważ i tak tego nikt nie czyta i nie komentuje. Pewnie jeszcze tu wrócę, ale narazie nie mam pomysłów. Pa ;*
czwartek, 28 marca 2013
Rozdział 4
Na wstępie przepraszam za długą nieobecność,
ale niestety mam mało czasu przez szkołę itd.
Do tego dochodzi jeszcze brak weny, ale jakoś się udało :)
__________________________
*Oczami Caitlin*
Moja siostrzyczka następne kilka dni przesiedziała w swoim pokoju. Zayn próbował z nią rozmawiać, ale Holly to Holly... Mów do dupy to cię osra.
W tym czasie zaprzyjaźniłam się z Roonie. Ta dziewczyna jest niesamowicie zwariowana i niesamowicie głupia. Jej pomysły są tak pojebane, że aż je realizujemy przez co uchodzimy za tępe blondynki (pomińmy fakt, że jestem blondynką). Moja siostra przygląda się nam zawsze z pogardą. Mam małe wyrzuty sumienia, bo nigdy jej nie zostawiałam, ale to nie moja wina, że ona taka jest. Ja chce mieć tez innych przyjaciół.
Z 1D najbardziej zakumplowałam się z Niallem. On jest taki słodki i zawsze potrafi poprawić mi humor (który często jest popsuty przez fochy Holly).
Siedziałam w salonie i grałam z Louisem w FIFE. Wygrywałam przez co nieźle się wkurzał.
- Tylko nie myśl, że sama wygrywasz. Ja ci tylko pozwalam, bo jesteś dziewczyną - powiedział po pewnym czasie na co parsknęłam śmiechem.
- Taak jasne. Po prostu się przyznaj, że nie możesz się pogodzić z przegraną - pokazałam mu język.
- Jaka przegrana? Gra się jeszcze nie skończyła. Mogę wyjść na prowadzenie.
- Kotku wygrywam 29-8. Naprawdę sądzisz, że uda ci się mnie przebić?
- Powtórz
Spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Wygrywam...
- Nie o to mi chodzi - przerwał z uśmiechem. - O to co powiedziałaś pierwsze.
Zastanowiłam się przez chwilę o co mu chodzi.
- Kotku? - spytałam nieśmiało.
- Taak. Pięknie to brzmi, prawda?
Zaczerwieniłam się i zamilkłam. Kłopotliwą ciszę przerwał Niall, który właśnie wszedł do pokoju.
- No hej. Widzę, że gracie - powiedział i spojrzał na wynik. - Uhuhu. Cait próbujesz Lou odebrać tytuł mistrza?
- Nie próbuję tylko już mi się to udało - odparłam zadziornie.
- Pff. Długo się nim nie nacieszysz - prychnął Tomlinson.
*Oczami Roonie*
Ze łzami w oczach zbierałam ksiązki z ziemi.
- Uważaj jak chodzisz - usłyszałam nade mną drwiący głos. Spojrzałam na dziewczynę. Obok niej stała jej wierna przyjaciółeczka i kilka innych równie pustych dziewczyn.
- No może przeprosisz - prychnęła Ashley.
- Za co mam przepraszać? To nie ja cię popchnęłam - zauważyłam. Dziewczyna dopiero teraz na mnie spojrzała.
- Ooo widzę, że bieda Ronnie płakała? - zaśmiała się. - Tak mi się przykro - dodała i niby przypadkiem wylała na mnie wodę - Upss... Chociaż w sumie ta bluzka i tak jest ohydna jak wszystkie twoje rzeczy. Bo tatuś nie ma kasy prawda? - znowu zaczęła się śmiać. Teraz nawet nie próbowałam powstrzymywać łez.
- Ashley zostaw ją - odwróciłam się w stronę dochodzącego głosu.
- Cześć Jason. Braciszek zawsze pomoże, prawda? Żałosne - rzuciła jeszcze jedno pełne wyższości spojrzenie i odeszła.
- Nic ci nie jest? - zapytał mój brat.
- I po co się wtrącałeś?! - warknęłam.
- Bardzo przepraszam, że chciałem być miły dla własnej siostry - rzucił i uniósł ręce do góry myśląc, że uda mu się mnie rozbawić. Widząc, że mu się to nie udało westchnął i dodał. - Podwieźć cię do Cait?
- Jeśli możesz - powiedziałam trochę łagodniej. Perspektywa odwiedzenia przyjaciółki szybko mnie uspokoiła. Zadziwiające, że w ciągu tak krótkiego czasu można się tak do kogoś zbliżyć.
- Hej wszystkim! - przywitałam się.
- Roooniee! - krzyknęłi chłopcy. Jeszcze niedawno moim marzeniem było ich spotkać, dotknąć, usłyszeć na żywo, a teraz traktują mnie jak starą znajomą. O tym nawet nie śniłam, bo sądziłam, że to nie możliwe, a jednak. Uśmiechnęłam się do siebie.
- Co robicie?
- Cait od rana gra z Louisem w FIFE i Tommo nie może się pogodzić z przegraną - powiedział ze śmiechem Niall.
- Ona jest niemożliwa! - krzyknął Lou z desperacją w głosie. - Cait powiedz jak to robisz!
- Chyba śnisz! - zaśmiała się brunetka. - Naprawdę nie możesz się pogodzić z przegraną w jakiejś głupiej grze?
- To nie jest głupia gra - zbuntował się Harry. - To piłka nożna!
- Chłopacy.. - mruknęłam teatralnie wzdychając i unosząc ręce w górę.
- No nie? Ten sam gatunek, a dwa różne światy - powiedziała przyjaciółka. - My mamy mózgi, a oni już nie. Dziwne.
- Ej! Nie pozwalaj sobie! - krzyknął Lou i rzucił w dziewczynę poduszką.
Po chwili wszyscy nawalaliśmy się poduszkami.
- Co za dzieci - westchnął Liam, ale on wbrew swoim słowom też się dołączył do bitwy. Narobiliśmy tyle hałasu, że nawet Holly zeszła na dół.
- Co wam dosypali do picia? - spytała.
- O Boże! Holly ty żyjesz! - krzyknął blondyn igonorując jej słowa.
- No co ty?
- No wiesz. Przez ostatni tydzień nie zeszłaś prawie wcale do nas. Ciekawe dlaczego? - spytał zaczepnie, ale za chwilę dostał w łeb od Zayna i się zamknął. Mulat spojrzał na dziewczynę.
- Możemy porozmawiać? - spytał nieśmiało. Holly niepewnie kiwnęła głową, że się zgadza.
poniedziałek, 18 lutego 2013
Rozdział 3
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem.
Uwielbiam Was. <3
Ten rozdział wyszedł krótki ale mam nadzieję, że się spodoba.
_____________________
*Oczami Holly*
- Zayn umówił się z tobą z litości? - usłyszałam za sobą ten denerwujący głosik Ashley.
- Co ci do tego? - spytałam.
- On zostawi cię raz dwa.
- Żeby mnie mógł zostawić najpierw musielibyśmy być parą, a nie jesteśmy i nie zapowiada się, że będziemy - zauważyłam.
- No przecież to oczywiste, że nie będziecie razem. W końcu kto by wybrał ciebie gdy w pobliżu jestem ja, prawda Natalie?
Rudowłosa spojrzała na nią z przerażeniem gdy ta wypowiedziała jej imię.
- Yyy... Tak - powiedziała nieśmiało.
'Żałosne' - pomyślałam.
Weszłam do stołówki i odszukałam wzrokiem znajome sylwetki. Usiadłam przy stoliku obok Roonie.
- Holly czy to prawda, że idziesz na randkę z Zaynem z 1D? - zapytała z podekscytowaniem blondynka.
- To nie randka - podkreśliłam.
- Błaagam załatw mi autograf!
- Roonie jak ty sobie to wyobrażasz? Iść na randkę i błagać o autograf? - zaśmiała się Cait.
- To nie randka - powtórzyłam. Zignorowały mnie. Zaczęły mnie pytać w co się ubiorę, jak się pomaluję, co będę robić. Wkurzały mnie tym. Po chwili do nas dołączył chłopak, który siedział na lekcji z Roon.
- Holly, Caitlin to jest mój brat Jason - powiedziała dziewczyna.
- Siedzisz z bratem w ławce? - spytałam.
- Robię to tylko dlatego, bo daje mi ściągać - zaśmiała się.
Reszta lekcji jakoś minęła. Przeżyłam nawet fizykę.
Reszta lekcji jakoś minęła. Przeżyłam nawet fizykę.
- Cait! Ja naprawdę umiem się sama ubrać!
- Ja ci tylko pomagam - odpowiedziała moja siostra.
- Pozwól, że sama wybiorę w co się ubiorę - poprosiłam
- Tylko nie zakładaj glanów. Wyglądaj chociaż dzisiaj jak dziewczyna.
- Przepraszam bardzo, ale sukienki nie założę - odpowiedziałam z przekąsem.
- Dlaczego?
- Bo będę wyglądać jak idiotka.
Bo długiej dyskusji wybrałyśmy to. Dodałyśmy lekki makijaż i byłam gotowa. Z satysfakcją przyglądałam się swojemu odbiciu w lustrze. Po chwili zrzedła mi mina.
- Co jest? - spytała Caitlin.
- Uważasz, że jestem ładna? - spytałam.
- Oczywiście! Jesteś śliczna. Nie widzisz? - zaśmiała się i pokazała na lustro.
- A mam jakieś szanse przy Ashley?
- Holly skąd te pytania? Według mnie jesteś o wiele ładniejsza od tej tapeciary.
'Według ciebie... A według Zayna?' - pomyślałam. 'O zgrozo! Ja jestem zazdrosna!'. Przeraziłam się swoim odkryciem. Dotąd nic mnie nigdy nie obchodziło. Mój wygląd, wygląd innych dziewczyn, ale teraz... byłam zazdrosna. Bałam się.
Caitlin widząc moją miną przytuliła mnie.
- Nie przejmuj się Ashley.
Przygryzłam wargę i pokiwałam głową. Nawet wymusiłam uśmiech.
- Co jest? - podeszłam do niej i objęłam ramieniem.
- Zostawił mnie...
- Co?!
- Spotkaliśmy Ashley. Zostawił mnie i poszedł gdzieś z nią... - dziewczyna spojrzała na mnie. Nie płakała, ale w jej oczach było widać zazdrość.
- Zostawił mnie...
- Co?!
- Spotkaliśmy Ashley. Zostawił mnie i poszedł gdzieś z nią... - dziewczyna spojrzała na mnie. Nie płakała, ale w jej oczach było widać zazdrość.
niedziela, 17 lutego 2013
Rozdział 2
Czytasz = komentuj
Im więcej komentarzy tym większa motywacja do pisania ;)
___________________
*Oczami Caitlin*
Holly znowu zniknęła w swoim pokoju. To robiło się nieznośne. Jest wredna dla chłopców i taty, pobiła się z jakąś dziewczyną i zachowuje się jakby wolała się zabić niż tu przyjeżdżać. Rozumiem, że to dla niej trudne, bo ciężko przeżyła rozstanie z tatą, ale to już przesada.
- Dlaczego ona tak się zachowuje? - wyrwał mnie z rozmyślań Zayn.
- Nie wiem. Jeśli nie boisz się śmierci to się jej zapytaj - odpowiedziałam.
- Bardzo śmieszne. Pytam poważnie.
- A ja odpowiedziałam poważnie - pokazałam mu język. - Zapytaj jej się.
- Jakie są szanse na to, że mi powie?
- Zerowe, ale warto spróbować.
- Dzięki za pomoc - odpowiedział sarkastycznie. Spojrzał niepewnie w stronę schodów.
- No idź! Nie zabije cię! - zachęciłam go. - Chyba.
Chłopak zawahał się, ale poszedł na górę.
- Trzymam kciuki. - krzyknęłam za nim.
*Oczami Zayna*
Wszedłem powoli do pokoju
- Co znowu?! - krzyknęła dziewczyna.
- Możemy porozmawiać? - spytałem.
- Ewentualnie - odpowiedziała niechętnie. - O co chodzi?
- Miałaś sprzeczkę z Ash?
- Ta blondynka? Sama sobie zasłużyła.
- Nie wątpie - mruknąłem
- Znasz ją - bardziej stwierdziła niż zapytała.
- Tak... - otworzyłem usta chcąc coś jeszcze dodać, ale zabrakło mi odwagi. Dziewczyna zauważyła ten gest.
- Coś jeszcze chciałeś?
- Eee... no ten... pójdzieszzemnąjutrodokina? - zupełnie zapomniałem, że miałem zapytać o coś innego.
Holly patrzyła na mnie jakbym był chory psychicznie.
- Okej... To może ja już pójdę - powiedziałem i ruszyłem w stronę drzwi.
- Zayn?
Odwróciłem się.
- To na jaki film idziemy? - spytała z uśmiechem. Pierwszy raz widziałem jak się uśmiechnęła. Jej siostra uśmiecha się cały czas. One są całkowitym przeciwieństwem.
- No nie wiem... Może ty coś wybierzesz? - spytałem niepewnie.
- Okej - znowu na jej twarzy pojawił się uśmiech.
Wróciłem do kuchni osupiały. Usiadłem na krześle naprzeciwko Cait.
- O! Widzę, że żyjesz! - zaśmiała się. - Dowiedziałeś się już dlaczego moja się tak zachowuje?
- Ale co?
- Zayn? Ty w ogóle kontaktujesz?
- Nie wiem. Jestem w szoku.
- Bo..?
- Polecisz mi w co mam się ubrać do kina?
- Do kina?
- Mhm.
- Umówiłeś. Się. Z. Holly? - spytała.
- Mhm. Tak mi się przynajmniej wydaje.
- Wow. Jesteś pierwszym od 7 lat, któremu się udało - była równie zszokowana ale i trochę... smutna?
*Oczami Holly*
Razem z Cait weszłyśmy do budynku. Długi korytarz zapełniony uczniami. Spojrzałam na plan lekcji.
- Kurwa.. - mruknęłam.
- Co?
- Matma.
Moja siostra zaśmiała się. Dla niej to śmieszne, bo ona ma z tego diabelskiego przedmiotu bardzo dobry. Ja ledwo na dostateczny wyciągam. Zgodnie z informacjami napisanymi na planie udałyśmy się do sali 205.
- Stwierdzam, że to gdzieś na górze - powiedziała Cait.
Błądziłyśmy po szkole.
- Za ile zaczyna się lekcja? - spytałam.
- Za jakieś 5 minut.
- Będzie cud jak się wyrobimy.
Po chwili wpadła na mnie jakaś dziewczyna.
- Uważaj jak chodzisz - warknęłam.
- Przepraszam - zaczęła zmieszana blondynka. - Po prostu spieszę się na lekcję i... - zaczęła się tłumaczyć.
- Dobra, nic nie szkodzi - przerwała jej moja siostra.
- Jesteście nowe? - dziewczyna zmieniła temat.
- Tak. I się tak jakby zgubiłyśmy - odpowiedziała Cait.
- My się nie zgubiłyśmy. My tylko zwiedzamy szkołę - dopowiedziałam na co one wybuchły śmiechem.
- W jakiej macie sali?
- 205.
- To tam gdzie ja. Zaprowadzę was - powiedziała. - A tak w ogóle to jestem Roonie.
- Ja Caitlin, a to moja siostra Holly.
Uśmiechnęłam się krzywo na powitanie.
Wszyscy się na nas gapili gdy weszłyśmy do klasy. Co gorsza przy jednej z ławek zauważyłam Ashley i jej przyjaciółkę. Roonie usiadła z jakimś chłopakiem. Ja skierowałam się razem z Cait na tyły. Gdy szłam pomiędzy ławkami omal się nie przewróciłam, bo ta szmata podłożyła mi nogę.
- Uważaj jak chodzisz - zaśmiała się. Gdyby nie moja siostra to najprawdopodobniej za kilka minut ta blondyna leżałaby poobijana na ziemi. Zresztą do klasy wszedł nauczyciel, a ja w pierwszy dzień wolałabym z niczym nie podpaść. Z lekcji nic nie rozumiałam. Zresztą to żadna nowość. W końcu matma to dla mnie czarna magia. Nawet nie wysiliłam się aby coś napisać w zeszycie. Moja siostra podsunęła mi pod nos karteczkę.
'Słyszałam, że masz dzisiaj randkę z Zaynem...' - przeczytałam i odpisałam.
'To nie randka'
'Jasne ;d Co cię skłoniło do umówienia się z nim?'
Nie zdążyłam odpisać, bo ktoś mi wyrwał kartkę z rąk. Nade mną stał nauczyciel. Nie wyglądał na zadowolonego. Wziął papierek i odczytał na głos całej klasie to co było na nim napisane.
- Może panna Ross przestanie myśleć o chłopakach tylko pójdzie do tablicy - wykrzywił twarz w grymasie, który pewnie miał być uśmiechem.
'Błagam tylko nie to' - pomyślałam.
- No dalej. Zapraszam - zachęcił. Spełniłam jego polecenie. Stałam przy tablicy i wgapiałam się w to co było na niej napisane. Za sobą usłyszałam chichot najpewniej należący do Ashley. Nauczyciel zauważył, że nic nie umiem więc tylko powiedział:
- Następnym razem uważaj na lekcji - po chwili zwrócił się też do mojej siostry. - Caitlin teraz ty chodź.
Dziewczyna rozwiązała przykład szybko i poprawnie. Ja do końca lekcji starałam się chociaż sprawiać pozory, że słucham co mówi nauczyciel.
Rozdział 1
*Oczami Holly*
- No chyba cię pojebało! Ja nigdzie nie jadę! - krzyczałam.
- Holly uspokój się i nie klnij. Wiem, że nie chcesz jechać do taty, ale nie masz wyjścia - uspokajała mnie mama.
- A nie możemy zostać same w domu?
- Jesteście jeszcze za młode. Nie zostawię was samych na cały miesiąc.
Wiedziałam już, że jestem na straconej pozycji.
- Ej Holly! Nie martw się. Na pewno będzie fajnie znowu zobaczyć tatę - odezwała się Caitlin.
- Jasne - prychnęłam.
*Oczami Caitlin*
Rozglądałam się po lotnisku w poszukiwaniu znajomej twarzy.
- Tata! - krzyknęłam gdy odnalazłam ją w tłumie.
- Witaj kochanie! Ale urosłaś - przywitał mnie mężczyzna.
- No trudno się dziwić. Widziałeś nas ostatni raz 7 lat temu jak nas zostawiłeś - powiedziała zgryźliwie moja siostra.
- Cześć Holly! - tata zignorował uwagę i chciał przytulić dziewczynę. Ta jednak odsunęła się od niego i weszła do czekającego samochodu.
- Co jej się stało? - spytał.
- Ona tak zawsze - odpowiedziałam. Oboje wsiedliśmy do auta.
Między nami panowała niezręczna cisza.
- W domu czeka na was niespodzianka - odezwał się ojciec.
- Jaka? - spytałam zaciekawiona.
- Lubicie może One Direction?
- Nie odpowiedziałeś na pytanie - przypomniałam mu.
Mężczyzna się zaśmiał.
- Niespodzianka to niespodzianka. Nie mogę ci powiedzieć.... To lubicie czy nie?
- Szczerze mówiąc nie wiem. Nigdy nie słyszałam ich muzyki.
- Pewnie usłyszysz nie jeden ich hit będąc u mnie w domu.
'O co mu chodziło?' - pomyślałam
Patrzyłam z niedowierzeniem na pięciu chłopców.
- Jestem ich menadżerem. Mieszkają tu - wyjaśnił tata widząc nasze miny.
- Mam z nimi mieszkać? Zajebiście - powiedziała sarkastycznie Holly i poszła po schodach na górę.
- Twój pokój to drugie drzwi na lewo - krzyknął do niej ojciec.
Spojrzałam na zdezorientowany zespół.
- Przepraszam, ona tak zawsze - wyjaśniłam zachowanie siostry. - Jestem Caitlin - przedstawiłam się.
- Cześć. Ja jestem Harry, a to Louis, Niall, Liam i Zayn - powiedział chłopak z loczkami.
- Miło mi - uśmiechnęłam się.
*Oczami Holly*
- Wow - wyszeptałam widząc mój nowy pokój. Był
idealny, w moich ulubionych kolorach. Widać było,
że tata się postarał. Ale mimo wszystko i tak nigdy
mu nie wybaczę, że nas zostawił. Wyciągnęłam
z torby laptopa i usiadłam na kanapie. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Czego? - krzyknęłam.
- Nie denerwuj się - do pokoju wszedł mulat. - Idziemy z Caitlin do kina. Wybierasz się z nami?
- Nie mam ochoty - odpowiedziałam twardo.
Chłopak spuścił głowę i zrobił smutną minę.
- Na mnie to nie działa. Wyjdź - byłam nieugięta. Brunet spełnił moje polecenie. Chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do przyjaciółki.
'Cześć tu Carly. Nagraj wiadomość po usłyszeniu sygnału.' - usłyszałam. Zrezygnowana rzuciłam telefon na łóżko i zeszłam na dół.
- Hej kochanie - powiedział ojciec - Dlaczego nie poszłaś do kina?
- Nie pokaże się publicznie z tymi bachorami.
Tata otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć, ale sobie odpuścił.
- Wychodzę - poinformowałam go.
- Gdzie?
- Gdzieś na pewno - odpyskowałam.
Szłam ulicą. Ludzie się na mnie gapili. Zresztą trudno się dziwić. Wszyscy ubrani byli w letnie i lekkie stroje, a ja ubrana byłam w czarną luźną bluzkę z napisem 'Angel Of Death', poprzecierane rurki, pieszczochę i glany.
- Jakie obciachowe buty - usłyszałam kobiecy głos. Spojrzałam złowrogo na jego właścicielkę. Wysoka blondynka. Trudno stwierdzić czy ładna, bo miała tonę tapety na twarzy. Za nią stała rudowłosa, niższa od niej dziewczyna.
- Uważaj, bo te 'obciachowe buty' zaraz ci połamią kości - odgryzłam się.
- Pff... Już się boję - wyśmiała mnie. Dziewczyna szarpnęła mnie z całej siły za włosy. W odpowiedzi kopnęłam ją w piszczel. Zawyła z bólu.
- Zapłacisz za to - syknęła i próbowała mi wykręcić rękę. Nie wyszło jej dlatego po kilku sekundach leżała przede mną na plecach.
- HOLLY POJEBAŁO CIĘ DO KOŃCA?! - przybiegła do mnie Caitlin.
- Sama się prosiła - wytłumaczyłam się.
- Więc od razu musiałyście się się pobić?
- Cześć Zayn - powiedziała blondynka podnosząc się z ziemi. Gdyby nie ona nawet nie zauważyłabym, że przyglądają nam się chłopcy.
- Cześć Ashley - odpowiedział mulat obojętnym tonem.
- Znasz tą wieśniarę? - wskazała na mnie.
Brunet spojrzał na mnie, ale się nie odezwał.
- Wracamy do domu - Caitlin pociągnęła mnie za rękę. Szliśmy w milczeniu.
- Dlaczego ty zawsze musisz coś odwalić? - spytała siostra.
- Ale to nie moja wina! Sama tego chciała! Ja nie pozwolę sobą pomiatać! - krzyczałam. Przeleciałam wzrokiem po twarzach mojej siostry i chłopców. Nie wiem dlaczego, ale mój wzrok zatrzymał się na Zaynie. Mulat spojrzał mi w oczy, ale po chwili odwrócił głowę.
- No chyba cię pojebało! Ja nigdzie nie jadę! - krzyczałam.
- Holly uspokój się i nie klnij. Wiem, że nie chcesz jechać do taty, ale nie masz wyjścia - uspokajała mnie mama.
- A nie możemy zostać same w domu?
- Jesteście jeszcze za młode. Nie zostawię was samych na cały miesiąc.
Wiedziałam już, że jestem na straconej pozycji.
- Ej Holly! Nie martw się. Na pewno będzie fajnie znowu zobaczyć tatę - odezwała się Caitlin.
- Jasne - prychnęłam.
*Oczami Caitlin*
Rozglądałam się po lotnisku w poszukiwaniu znajomej twarzy.
- Tata! - krzyknęłam gdy odnalazłam ją w tłumie.
- Witaj kochanie! Ale urosłaś - przywitał mnie mężczyzna.
- No trudno się dziwić. Widziałeś nas ostatni raz 7 lat temu jak nas zostawiłeś - powiedziała zgryźliwie moja siostra.
- Cześć Holly! - tata zignorował uwagę i chciał przytulić dziewczynę. Ta jednak odsunęła się od niego i weszła do czekającego samochodu.
- Co jej się stało? - spytał.
- Ona tak zawsze - odpowiedziałam. Oboje wsiedliśmy do auta.
Między nami panowała niezręczna cisza.
- W domu czeka na was niespodzianka - odezwał się ojciec.
- Jaka? - spytałam zaciekawiona.
- Lubicie może One Direction?
- Nie odpowiedziałeś na pytanie - przypomniałam mu.
Mężczyzna się zaśmiał.
- Niespodzianka to niespodzianka. Nie mogę ci powiedzieć.... To lubicie czy nie?
- Szczerze mówiąc nie wiem. Nigdy nie słyszałam ich muzyki.
- Pewnie usłyszysz nie jeden ich hit będąc u mnie w domu.
'O co mu chodziło?' - pomyślałam
Patrzyłam z niedowierzeniem na pięciu chłopców.
- Jestem ich menadżerem. Mieszkają tu - wyjaśnił tata widząc nasze miny.
- Mam z nimi mieszkać? Zajebiście - powiedziała sarkastycznie Holly i poszła po schodach na górę.
- Twój pokój to drugie drzwi na lewo - krzyknął do niej ojciec.
Spojrzałam na zdezorientowany zespół.
- Przepraszam, ona tak zawsze - wyjaśniłam zachowanie siostry. - Jestem Caitlin - przedstawiłam się.
- Cześć. Ja jestem Harry, a to Louis, Niall, Liam i Zayn - powiedział chłopak z loczkami.
- Miło mi - uśmiechnęłam się.
*Oczami Holly*
- Wow - wyszeptałam widząc mój nowy pokój. Był
idealny, w moich ulubionych kolorach. Widać było,
że tata się postarał. Ale mimo wszystko i tak nigdy
mu nie wybaczę, że nas zostawił. Wyciągnęłam
z torby laptopa i usiadłam na kanapie. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Czego? - krzyknęłam.
- Nie denerwuj się - do pokoju wszedł mulat. - Idziemy z Caitlin do kina. Wybierasz się z nami?
- Nie mam ochoty - odpowiedziałam twardo.
Chłopak spuścił głowę i zrobił smutną minę.
- Na mnie to nie działa. Wyjdź - byłam nieugięta. Brunet spełnił moje polecenie. Chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do przyjaciółki.
'Cześć tu Carly. Nagraj wiadomość po usłyszeniu sygnału.' - usłyszałam. Zrezygnowana rzuciłam telefon na łóżko i zeszłam na dół.
- Hej kochanie - powiedział ojciec - Dlaczego nie poszłaś do kina?
- Nie pokaże się publicznie z tymi bachorami.
Tata otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć, ale sobie odpuścił.
- Wychodzę - poinformowałam go.
- Gdzie?
- Gdzieś na pewno - odpyskowałam.
Szłam ulicą. Ludzie się na mnie gapili. Zresztą trudno się dziwić. Wszyscy ubrani byli w letnie i lekkie stroje, a ja ubrana byłam w czarną luźną bluzkę z napisem 'Angel Of Death', poprzecierane rurki, pieszczochę i glany.
- Jakie obciachowe buty - usłyszałam kobiecy głos. Spojrzałam złowrogo na jego właścicielkę. Wysoka blondynka. Trudno stwierdzić czy ładna, bo miała tonę tapety na twarzy. Za nią stała rudowłosa, niższa od niej dziewczyna.
- Uważaj, bo te 'obciachowe buty' zaraz ci połamią kości - odgryzłam się.
- Pff... Już się boję - wyśmiała mnie. Dziewczyna szarpnęła mnie z całej siły za włosy. W odpowiedzi kopnęłam ją w piszczel. Zawyła z bólu.
- Zapłacisz za to - syknęła i próbowała mi wykręcić rękę. Nie wyszło jej dlatego po kilku sekundach leżała przede mną na plecach.
- HOLLY POJEBAŁO CIĘ DO KOŃCA?! - przybiegła do mnie Caitlin.
- Sama się prosiła - wytłumaczyłam się.
- Więc od razu musiałyście się się pobić?
- Cześć Zayn - powiedziała blondynka podnosząc się z ziemi. Gdyby nie ona nawet nie zauważyłabym, że przyglądają nam się chłopcy.
- Cześć Ashley - odpowiedział mulat obojętnym tonem.
- Znasz tą wieśniarę? - wskazała na mnie.
Brunet spojrzał na mnie, ale się nie odezwał.
- Wracamy do domu - Caitlin pociągnęła mnie za rękę. Szliśmy w milczeniu.
- Dlaczego ty zawsze musisz coś odwalić? - spytała siostra.
- Ale to nie moja wina! Sama tego chciała! Ja nie pozwolę sobą pomiatać! - krzyczałam. Przeleciałam wzrokiem po twarzach mojej siostry i chłopców. Nie wiem dlaczego, ale mój wzrok zatrzymał się na Zaynie. Mulat spojrzał mi w oczy, ale po chwili odwrócił głowę.
Bohaterowie
Caitlin Ross
Miła, uczciwa, przyjazna, pogodna. Uwielbia rysować.
Nierozłączna ze swoją siostrą mimo dużych różnic pomiędzy nimi.
Holly Ross
Zgryźliwa i wredna. Zamknięta w sobie. Kocha zwierzęta.
Uwielbia spędzać czas ze swoją siostrą.
Ashley Dickens
Egoistka. Uwielbia całą siebie. Nie znosi gdy ktoś się
jej przeciwstawia. Zakochana w Zayn'ie z 1D.
Natalie Ryan
Przyjaciółka, a raczej służąca Ashley. Pozbawiona całkowicie własnego zdania
przez koleżankę. Nieśmiała i skryta w sobie.
Zakochana w Harry'm z 1D.
Roonie Diaz
Miła, przyjacielska, gadatliwa. Jej pasją jest siatkówka.
Kiedyś trzymała się z Ashley.
Jason Diaz
Brat Roonie. Pomocny i uczciwy.
Uwielbia grać w piłkę nożną.
One Direction
Brytyjsko-irlandzki boysband.
Subskrybuj:
Posty (Atom)